Czasem lepiej by było, gdyby twórcy nie wracali do swoich kultowych dzieł. Udowodnił to Lucas, udowodnili niestety Parowski i Polch.
Kiedy pojawiła się informacja o tym, że po bez mała dwudziestu latach Funky Koval powraca, zwyczajnie się ucieszyłem. Chyba nie ma sensu tłumaczyć dlaczego, ale na wszelki wypadek zapraszam do lektury recenzji poprzednich tomów („Bez oddechu”, „Sam przeciw wszystkim”, „Wbrew sobie”). Będąc realistą, miałem świadomość, że nie mogę się spodziewać tak powalającego komiksu, jakimi w swoim czasie były pierwsze dwa tomy. Poziom trzeciego, który poza grafiką utrzymuje jakość, byłby w zupełności zadowalający. Niestety, spotkało mnie rozczarowanie i to dosyć duże.
Kończąc już temat tegorocznych Oscarów, zapraszamy do znalezione na Youtube przeglądu najważniejszych pominiętych w najnowszym rozdaniu. Zgadzacie się z tą listą?
Ogromny sukces francuskiego niemego "Artysty" na wczorajszej ceremonii Oscarowej musiał wpłynąć na filmowców. Najwyraźniej "Artysta" - jak niegdyś "Avatar" - wyznacza obecne trendy. Tak jak kiedyś wszyscy w pośpiechu przerabiali filmy na wersje 3D, tak teraz każdy chce nakręcić czarno-białe nieme kino. Niektóre podejścia są naprawdę zaskakujące:
Ceremonia się odbyła, dyktator przybył i wybył, ci co mieli wygrać to wygrali, wiemy już wszystko.
Wiemy też, że niektórzy zamiast cieszyć się ze zwycięstwa magii kina, którą reprezentowały oba najpopularniejsze wśród akademików filmy, nie potrafią pogodzić się z porażką i wolą publicznie wylewać swoje powodowane niemocą frustracje. I przy okazji prezentują dziwną fiksację na punkcie tradycji wielkanocnych.
Jak co roku, typujemy Oscary (dziś we czworo) - kto dostanie i kto dostać powinien. Pominęliśmy kategorię filmu nieanglojęzycznego, bo wszyscy wiemy, że dostanie i powinno "Rozstanie". :)
Tegoroczna edycja przemawia za tym, by w głównej kategorii powrócić do formuły nominowania pięciu filmów. Dokładnie tyle bowiem mamy tym razem filmów zasługujących na nominacje – „Artystę”, „Spadkobierców”, „Moneyball”, „Hugo” i „Służące”. „Drzewo życia” jest ambitną porażką, ale jednak porażką. „Czas wojny” to najsłabszy film, jaki kiedykolwiek nakręcił Spielberg, zaś „O północy w Paryżu” to tradycyjnie już w ostatnich latach słaby film Allena. No i prawdziwe kuriozum w postaci „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” – strasznie pretensjonalnej, niesamowitej chały. Jeszcze chyba nigdy w historii Oscarów nie było tak dużego rozdźwięku między najlepszymi a najgorszymi z nominowanych tytułów; z reguły przodował jakiś faworyt, tak jak teraz „Artysta”, ale jednak pozostałe filmy trzymały mniej więcej równy poziom. Nie wiadomo też, dlaczego w tym roku nominacji jest akurat dziewięć, i dlaczego nie znalazło się miejsca na przykład dla „Drive”, „50/50”, „Dziewczyny z tatuażem” i jeszcze paru tytułów o niebo lepiej ocenianych przez krytyków i widzów niż bełkotliwy twór Daldry′ego. Niezbadane są wyroki Akademii.
Cóż... Lata świetności bloga raczej już minęły, ale jest tu tyle materiału, że szkoda by było, by całkiem porósł trawą (czy jakimś jej internetowym odpowiednikiem). Od dziś więc będziemy tu przeplatać wybory tekstu dnia z Esensji z ciekawymi popkulturalnymi znaleziskami w sieci. I jakoś pójdzie.
Zacznijmy więc od tekstu na dziś - z okazji premiery "Safe House" będzie to dwuczęściowy blok na temat tego, jak bardzo twardy jest Denzel Washington. A jest bardzo, bardzo, bardzo twardy. Jak Roman Bratny, co najmniej.
Z okazji premiery „Safe House”, w którym Washington znów wciela się w stróża prawa (lub nieprawości), przypominamy, że dwukrotny zdobywca Oscara, odtwórca roli Malcolma X i współpracownik Spike’a Lee w gruncie rzeczy od samego początku był ekranowym twardzielem.
Czytaj więcej.
Weekendowa Bezsensja: 10 jeszcze bardziej twardzielskich wcieleń Denzela Washingtona
Wczoraj przedstawiliśmy 10 wczesnych twardzielskich wcieleń Denzela Washingtona. Ale każdy fan tego aktora wie, że lata 80-te i 90-te to w jego dorobku zaangażowane dramaty i wzniosłe idee. Prawdziwym badassem Denzel został dopiero niedawno.
Jak co roku ogłosiliśmy konkurs na najseksowniejsze aktorki i aktorów 2011 roku. Zwyczajowo w serwisie prezentujemy fotki z zeszłorocznych filmów, a na blogu sobie folgujemy i wybieramy zdjęcia... w cywilu. Zapoznajcie się więc z 12 najseksowniejszych pań 2011 roku:
Lepszego filmowego prezentownika niż u nas nigdzie nie znajdziecie! Blisko 70 wydań: DVD, BR, kolekcjonerskich, z gadżetami, 2D i 3D, bądź po prostu świetnych filmów – każdy znajdzie tu zestaw prezentów dla siebie i rodziny. O ile oczywiście rodzina programowo nie odrzuca filmu jako sztuki. Ale wtedy zawsze można im dać w prezencie stylową czaszkę Terminatora czy poręczną walizeczkę z wyposażeniem do wchodzenia w obce sny…